WCIELENIA
Otwórz drzwi, ktoś wali zaciśniętymi
dłońmi,
to na pewno nie pijak, opanowuję. Może
małe
dziecko szuka tutaj ciepła? Wtedy robi
się cicho, budzę się pod domem.
Biorę na siebie grudzień, śnieżycę z
dumnie
podniesioną głową, jak żołnierz, oddający
życie
za swoją ojczyznę. Walczę do końca, a
potem
poddaję się i pukam w cudze drzwi. Za
późno.
To na pewno nie pijak, słyszę z daleka.
Może małe dziecko szuka tutaj ciepła?
Misti, dziękuję. Tekst gorący, więc pewnie jeszcze do niego powrócę.
Komentarze (18)
wcielać się w różne role i przedstawiać je tak
prawdziwie to tylko ty potrafisz .Świetny od początku
do końca
dobry tytuł do dobrego, spójnego wiersza, puentujesz
zawsze mocno, co lubię :)
V. - Ty jak zwykle - nie mylisz się, co do tekstu :).
Pozdrawiam również :)).