wędrówka dusz
w szpitalnym pokoju dwie dusze
u kresu ziemskiej wędrówki
jedna pogodna błyszcząca
z ufnością czekała na przejście
ciche jęki z sąsiedniej pościeli
obudziły szczere współczucie
nie umiała być obojętną
na ludzkie cierpienie i smutek
w ostatnim akcie miłości
przytuliła zniszczone ciało
które w ziemskim żyjąc dostatku
samotnie umierało
delikatną ręką obmywa
zbrukaną grzechami duszę
każdym kolejnym dotknięciem
pierwotny blask przywracając
lekkie i wyzwolone
razem ruszyły do domu
w progu kochany Ojciec
utulił w stęsknionych ramionach
Komentarze (24)
Wzruszyłam się ..pięknie to napisałaś...mój ojciec też
mnie pewnie utuli
Wzruszajacy wiersz Danusiu :)
Wzruszający ciekawy wiersz
pozdrawiam
dobry, wzruszający przekaz,,,pozdrawiam :}
Jaka lekka musiała być ta samotna dusza, gdy na krańcu
swojej ziemskiej wędrówki, znalazła bratnią duszę na
długą drogę do domu Ojca.
Bardzo wzruszający wiersz, dobry i ciekawy pomysł
Demono. Pozdrawiam serdecznie:-)
Wzruszający wiersz z dobrym
tekstem:]
opieka dusz... być może tak jest, któż to wie? -
pozdrawiam serdecznie.
ale dojmujące z wielką refleksją, pozdrawiam
cieplutko Celina:-))