Wernisaż
"Proszę, usłyszcie nasze wołanie,
ujrzyjcie tęsknoty na dnie naszej duszy..."
-
zdają się mówić obrazy na ścianie.
Może za cicho... Wszystko gwar
zagłuszył.
Bo nie te uszy były nastawione
i nie te oczy były otwarte...
"O! Ufoludek!" - głosy ucieszone,
kiwnięciem głowy znawczyni poparte.
A one chciały mówić i krzyczeć
i chyba dopiero gdy zostały same,
to można je było wyraźnie usłyszeć.
Lecz kto miał słuchać? Sufit. I ściany.
A może jednak zapisać zdążyły
coś w czyjejś pamięci grą świateł,
kolorów
i w tej pamięci na nowo ożyły.
Opowiedziały o walce pozorów,
o tym, że tu rzeczywistość niewesoła
w zakamarkach psyche cieniem się
pokładła.
A tam świat inny. A tam wolność woła.
I chce się iść i iść... Do Światła.
Więc... warto ogłuchnąć na zgiełk i
krzyk,
wejść w świat bez słów, bez końca, bez
dna.
I uciekać wreszcie, by nie widział nikt,
gdy na dnie oka zakręci się łza...
Komentarze (19)
Jak bardzo inni czują się ludzie, którzy nie do końca
zdają sobie sprawę z własnych cnót i wrażliwości.. a
szkoda...
Smutek krzyczy ale ten krzyk jest donosny,obrazy tez
mówia w Twoim wierszu.
Kazdy obraz ma swoja dusze,opowiada
ciekawa historie.Obraz skromny:"Ufoludek"- ma w sobie
zakodowane dalekie swiaty,wszechswiata
dzieje..pokonywanie galaktyk z predkoscia
swiatla, obraz spokojnie wisi na scianie
a mimo to lzy wyciska..lzy nadziei , tesknoty...
jestem pod wrażeniem tego wiersza, smutna historia w
pieknych słowach ukazana.