Wiara, NADZIEJA, miłość
We trzy były sobie:
Wiara,nadzieja, miłość.
Ważna nie jedna,nie dwie
Ale trzech ich zawiłość.
Wiary potrzeba by doprowadzić
Zamierzone sprawy do końca
Nawet które nie muszą się sprawdzić
Nie muszą oglądać słońca.
Kochać najpiękniesza rzecz
Lepsza niż przedmiotów tony
Niż wygrany mecz
W końcu lepsza od mamony.
CO zaś z nadzieją poczniemy?
Zaufać by się to spełniło
Co się wcześniej założyło
Chociaż dobrze już to wiemy.
Zostało mi w sercu jedynie:
Wiara, miłość i wnęka
Zapytasz gdzie nadzieja zginie?
Nadzieja leży mi na rękach.
Przesypuje się przez palce
Nie mogę utrzymać jej na dłoni
Rozsypuje się w tej walce
Miesza się wśród innych woni.
By zatrzymać jej choć troszkę
Kilka kropel, kilka okruchów
Nie zamykać w starą książkę
Nie zniszczyć serią podmuchów.
Zawsze dla niej miejsce we wnęce
Tam gdzie przestrzeń zostawiła
Chciałbym by zawitała jak najprędzej
I na dobre się już zadomowiła.
Komentarze (2)
Podoba mi się...klimat wiersza jest mi bardzo bliski
Najbardziej podoba mi sie fragment - "Zapytasz gdzie
nadzieja zginie?
Nadzieja leży mi na rękach.". Bardzo pomysłowe z tą
nadzieją na rękach. Pięknie. ;)