Wiara - niewiara
Czasem
Muśnięta lekko skrzydłem Anioła
We śnie jasną zjawą widzianą
Widzę świat w słonecznych barwach
Zapachy intensywniej czuję
Pozytywniej wszystko odbieram
Anioł miał Twoją twarz
Szkoda że Anioły tylko w snach żyją
Dziś kryzysem wiary w człowieka
dotknięta
Wszędzie widzę twarze czarne
Grymasem złośliwym wykrzywione
Śmieją się ze mnie
I z wiary mojej że serca żywe mają
Nie
To tylko złudzenie
One zamarzły im na kamień
Gdzie jesteś mój Aniele
Przyjdź choć na chwilę
Pozwól uwierzyć że mimo wszystko
Mimo tych Hien
Szakali
Wszy
Ja wciąż mam serce
Chyba mam bo boli
Ale czy jeszcze potrafię go słuchać?
Jednak nie potrafię
Śmieję się głucho kiedy ktoś cierpi
Choć wiem że nie umie
Bo serce w nim dawno na kość zamarzło
Na twarz przywdziewam maskę pogardy
I śmiech szyderczy z gardła dobywam
Serce? To słabość tylko
Dziś Cię odrzucam
Ne przychodź więcej
W końcu przecież Anioły są takie samotne
Komentarze (1)
Może anioły także grillują i w grupie lepiej się
czują?