Wieczny...
Dla pustego krzesła, na któym On siedzi...
Wieczny…
w spokojnym domu
na skraju ciszy hałasu
za ścianą życia śmierci
kryje się On
wszechobecny
w pustym krześle
w czarnej bieli
w kończącej się wieczności
dotyka ręką nicość...
nieposkromiony
świeci światłem
prostej żarówki
Jego głos odbija się
od nieistniejących ścian
zwierze umiera - On jest
człowiek się rodzi - On był
żarówka zgaśnie - On będzie
tak naprawdę
jest , ale Go nie ma...
kiedy poda nam rękę...
01.09.06
Dla bliskości nieistniejących ścian...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.