Wielkie sprzątanie
wypalona radość
wyblakła nadzieja
dzień spowity szarością
ukryty za widnokręgiem
dokąd spojrzeć
wielkie sprzątanie
pod dywanami zabrakło
wolnych miejsc
podrzucane kukułki wracają
do gniazd z krzykiem
w ulach wybudzone trutnie
odnawiają siedliska królowej
robotnice w panicznym pędzie
tratują się wzajemnie
szczekającym psom
nałożono ciasne kagańce
tylko żółto niebieskie motyle
pomimo listopadowych
chłodów gromadnie wzniosły się
w górę w oczekiwaniu
na ciepły podmuch
seryjny ukryty za drzewem
wyszukuje beznadziejnych
przypadków
czarnulka1953
28. 11. 2013
Komentarze (5)
Trudny utwór.Świetnie! Pozdrawiam@
Te motyle, znam i czuję... Smutno.
Pozdrawiam pogodnie.
Ja wielkie sprzątanie miałem wczoraj.
myslami przenioslem sie do Meksyku,pozdrawiam
biało niebieskie listopadowe motyle - jakie to
piękne! Pozdrawiam