Wierność i samotność
Za oknami, niebo nad ogrodem powoli
jaśniało. Miało bladoróżowy kolor. Jak
pnąca róża o delikatnej cielistej barwie
opadająca po ogrodzeniu niczym zasłona.
Winorośl rosnąca tuż obok tworzyła coś na
kształt baldachimu między drzewami. Poprzez
ich gałęzie widać było połyskujący
niewielki staw, porośnięty liliami wodnymi.
Na jednej z nich usiadł szarozielony konik
polny, aby po chwili odskoczyć niczym
pchełka. Przy brzegu w sitowiu pająki wodne
urządziły sobie gniazdo. Na złocistym
kwiatku wylądował senny trzmiel, po czym
chwiejnie powędrował między źdźbła trawy.
W górze unosiły się chmary małych motyli i
ważki o przepięknej błękitnej barwie. Z
zarośli z gracją wypłynęły dwa łabędzie z
lekko uniesionymi skrzydłami. Patrząc na te
dumne i wierne aż po kres sobie ptaki,
zazdrościła im takiej miłości.Ich miłość
przez pewien czas rzeczywiście
kwitła,zwłaszcza tej jesieni, gdy zaczęli
się ze sobą spotykać,ale wraz z nadejściem
kolejnych mrozów i nagle smutnych zim,
zaczęła więdnąć.
Teraz w pełni lata czuła się jak samotny
żagiel, płynący po wzburzonych falach prozy
życia.
Tessa50
Komentarze (33)
pięknie... miłość i przyroda a wszystko tak ciepło i
subtelnie przekazane - lubię:-)
'gdy zaczęli spotykać się ze sobą miłość rozkwitła
idąc ku jesieni ale z nadejściem mrozów zaczęła powoli
więdnąć'. Romantyczne a zarazem smutne zakończenie
uczuć ukazanych na tle cudnej przyrody. Tereniu, z
przyjemnością przeczytałam prozę. Pozdrawiam
serdecznie, miłego dnia :)
Miłość wpleciona w przyrodę :)
Pozdrawiam, Tesso :)
pięknie napisane nastrojowo
podoba mi się pozdrawiam Cię serdecznie
Przepiękny obraz .Urzekasz ciepłem i
subtelnością.Pozdrawiam serdecznie:)
Bardzo ładnie
Tu masz Tereso pierwszy przecinek do zlikwidowania i
to zacytowane bym przerobiła/
Ich miłość przez pewien czas rzeczywiście kwitła,
zwłaszcza tej jesieni, gdy zaczęli się ze sobą
spotykać. Ale wraz z nadejściem kolejnych mrozów,
smutnych zim, zaczęła więdnąć. =
=Ich miłość przez pewien czas rzeczywiście kwitła,
zwłaszcza tej jesieni, gdy zaczęli się ze sobą
spotykać, ale wraz z nadejściem kolejnych mrozów i
nagle smutnych zim, zaczęła więdnąć.
------------
W zasadzie od 'ale'nie powinno się zaczynać zdania.
Tereso urzekasz ukazanym obrazem
i ja z przyjemnością przeczytałem
pozdrawiam
Piękny obraz, słowem malowany! Pozdrawiam!
Tesso tak pięknie piszesz o przyrodzie, nawiązując do
spełnionej miłości. Niestety w życiu nie zawsze jest
tak uroczo, szczególnie gdy miłość odchodzi.
Pozdrawiam serdecznie.
z przyjemnością przeczytałam:)pozdrawiam
magiczny tekst* pozdrawiam
bardzo obrazowo napisałaś, widzi się tą piękną panią,
zadumaną, w balkonowych drzwiach, z rozwianymi włosami
i w białej, muślinowej sukni... :-)
Z przyjemnoscia przeczytalam:)
Pozdrawiam, Tessa :)
miłość odeszła,,może będzie nowa,,,piękny obraz
przyrody,,,pozdrawiam