...
Na gleboka wode rzucilam sie za Toba...
Nie umiem plywac mowilam...
A Ty z usmiechem przytaknales i plynales
dalej...
Na lace kwiecistej siedzialam...
gdy stwierdziles biegniemy...
Bieglam ostatkiem sil za Toba...
pod stopami zielone morze nadziei...
upadlam...
A Ty sciskajac mnie mocno za dlon biegles
dalej...
Na brzegu wysokiego wzgorza stalismy i
patrzylismy w dol...
Powiedziales:To logiczne skaczemy!
Gdy spadalam w dol zorientowalam sie ze Ty
wolales jednak zostac dalej...na
ziemi...
Mowiles:Wiesz nie
chce...plywac...biegac...skakac i Cie
zranic... -gdy wyrzucales resztki mojego
ciala z roznymi smieciami...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.