Wiersz, który zaprowadził mnie...
Wiersz, który zaprowadził mnie na
manowce
Katedra w Spirze (zwłaszcza podziemia)
Ma w sobie coś wspaniałego.
W romańskich kolumn lesie westchnienia
Muszą wędrować wprost w niebo.
Więc wzdycham, wzdycham, bez przerwy
wzdycham,
A im dłużej to robię,
Przed oczy mi napływa z cicha
Rój pięknych twarzy kobiet.
Choć, piękne, było was tak wiele,
Przeżyłem z wami tak mało.
Czy grzech wspominać jest w kościele
Wasze cudowne ciała?
Są na tym świecie poważne sprawy,
I umrzeć warto jest za nie,
Ale tu w ciszy kościelnej nawy
Mam przed oczami wciąż panie.
Choć polityka ważna i praca,
I klimat trzeba ratować,
Ja zawsze do was będę powracał
I sławił was wciąż od nowa.
Ot, dziś na przykład, o zabytku
Cudownym napisać chciałem,
A wyszła taka mi frywolitka
Na waszą, kobiety, chwałę.
Komentarze (16)
Podróże kształcą, wiersze o owych miejscach fascynują.