wietrzyście...
niby fryzjer im układał bujne grzywy
czesał czule i wygładzał mgławym szalem
kręcił wiotkich liści końce kąpał deszczem
kiedy pracę swoją czynił w dzikim szale
z rzadka tworzył nawet trwałe ondulacje
gdy przewracał koronami w różne strony
lecz zazwyczaj w zuchwałości swej uciekał
kiedy w parku nie był nikt zadowolony
z jego harców ignorancji siły wieku
lub młodości nader wątłej oraz kruchej
praca wiatru w skrzydłach jego dobrze
skryta
a zaś ucho na skarg wielu całkiem głuche
zatem plątaj kręć zaplataj oraz targaj
może czasem choć zaczeszesz zboża łany
fryzotwórco świstrzypióry wietrzny
trzpiocie
w wirtuozji skrzydeł własnych
zakochany...
Komentarze (20)
...dziękuję za odwiedziny, miłego dnia wam życzę;))
Pięknie to wyszło, od pomysłu, przez szczegóły, aż po
puentę. W dobie kryzysu energetycznego jeszcze bym
wspomniał o prądotwórczych wiatrakach, ale to mało
poetyczne:). Pozdrawiam
Wietrzyk w parku tak harcował, miodzio wierszyk
namalował - gratuluję z pozdrowieniami
Dokładnie myślę tak jak Halszka.
Przepiękna peronifikacja wiatru.
Jestem pod wrażeniem Twojego wiersza.
Udanego dnia życzę :)