Winorośl
Pnie, w słoneczko w smaki
w brzucho, w gruby i cienki taki
kwiatem, w podniebienia różne
w spragnione, chętnie opasłe i
próżne.
Ze słońcem już wrześniem marzy
o wieczorze którym obdarzy
w nektar, w bukiet z kiści
byś kielich w zdrowie oczyścił.
Widzisz w głębi, w ugoru klatce
Siedzisz Ty... otumaniony w gadce
Pielęgnujesz na jawie świrusa
A słońce chętniej winoroślą... wzrusza.
Komentarze (22)
Najważniejsza jest nadzieja, ciekawy, refleksyjny
wiersz.
Pozdrawiam serdecznie :)
P.S Co do świrusów to często ludzie normalnie wśród
świrusów, tak właśnie są postrzegani, bo czasem
nienormalność znaczy normalność u niektórych np. fałsz
do kwadratu i świętoszkowata HIPOKRYZJA.
Dobrego dnia Autorowi życzę,
a co do burz, jeśli ludzie je kochają to je mają, gdy
ich pioruny podniecają.
Witaj
Po burzy przychodzi słońce.
Zwykle!
Zawsze jest i musi być jak co dzień, nadziejo pnij się
po same niebo.
Życzę zdrowia dla M.
Pozdrawiam.
Z pewnością owy świrus psuje całą atmosferę i
nastrój:)
Pozdrawiam:)
Marek
gdyby nie ten świrus byłoby bardziej romantycznie
P.S Plusa dałam, bo skąpa nie jestem:)
Lubię winorośle, choćby bluszcze, ładnie wyglądają ich
pnącza na domach i w ogrodach, z winorośli też cenny
dar, którym już sam Dionizos się zachwycał i do tej
pory cenne są jego walory gdy pijesz czerwone wino
dobre na rodzenie się krwinek, rzecz jasna z umiarem,
by głowa się nie kiwała :)
Pozdrawiam, po długiej przerwie, przy okazji, jeśli
masz kontakt z Halinką, to też pozdrowienia przekazuję
:)