Wiersze SERWIS MIŁOŚNIKÓW POEZJI GRUPA AUTORÓW BEJ

logowanie
Zaloguj
Nie pamiętasz hasła?
Szukaj

Wiosna



Zdezorientowało mnie poczucie niezrównoważenia krótkiego lutego, ale zanim to do mnie dotarło, marzec dobiegał końca. Mamy kwiecień, na dłoni mam biedronkę, chyba nie ma w tym nic złego, ale moje pośpieszne myśli jakoś nie nadążają za codzienną wrażliwością. Tak, kwiecień jest miesiącem, w którym spod ziemi wypełzają owady. Jestem pod wrażeniem, że owady, mimo że żyją pod ziemią, są świadome zmian pór roku.

Na każdym łóżku były stare i nowe twarze. Byli ludzie młodzi i starsi. Niektórzy byli jeszcze w miarę, inni bardzo słabi. Ludzie, którzy czytali poranną gazetę, wieczorem wymiotowali krwią i umierali.
Każda sala szpitalna miała te same ściany, drzwi i długie korytarze. Tam nie ma hierarchii i konfliktu interesów. Nie żałowałem nikogo, kto cierpiał, ale z każdym udało mi się zaprzyjaźnić, bo sam byłem w tej sytuacji.

Mieszkając tam, miałem silne poczucie zamknięcia. Na początku martwiłem się tylko światem zewnętrznym, od którego byłem odcięty. W końcu, kiedy przyzwyczaiłem się do leniwego trybu życia, w którym nie ma ani zewnątrz, ani wnętrza, moje zamknięte życie stało się w miarę wygodne. Mimo że byłem chory, mogłem cieszyć się życiem i nie martwiło mnie to, że gdy odzyskam zdrowie, to życie dobiegnie końca.

W noce, gdy nie mogłem spać, pukałem w białe ściany szpitalnej sali. Natychmiast posypywał się ciągły strumień odpowiedzi. Niezależnie od tego, czy te dźwięki miały znaczenie, czy nie, gdy podążałem za ich odgłosami u wejścia do moich snów, moje serce zaczynało bić szybsze, a noc oddalała się coraz bardziej.
Dopiero dużo później dowiedziałem się, co oznaczają słowa, które nieustannie pukały w białą ścianę i że mogły to być słowa owadów wyruszających w świat zewnętrzny. Nie mogłem wówczas potwierdzić tego znaczenia. Wciąż byłem nieśmiałym owadem, który nie widział nawet jasności nad ziemią.

Mała biedronka, którą trzymam na dłoni właśnie rozłożyć skrzydła. Po kilku próbach owad w końcu odleciał mi z ręki i nie pozostało nam nic innego, jak tylko w milczeniu oglądać nagłe pożegnanie i rozpoczęcie nowego sezonu.

Dodano: 2024-04-04 22:42:37
Ten wiersz przeczytano 263 razy
Oddanych głosów: 4
Rodzaj Bez rymów Klimat Refleksyjny Tematyka Przyroda
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
zaloguj się aby dodać komentarz »

Komentarze (4)

krzemanka krzemanka

Ciekawie opisane wspomnienia z pobytu
w czasowej izolacji. "Ludzie, którzy czytali poranną
gazetę" przechodzą już do historii.
Czy w końcówce nie uciekło np "próbuje" sprzed
"rozłożyć"?
Miłego dnia:)

Agrafka Agrafka

Takie jakby preludium do opowieści o XIX w.
Renfieldzie. Ale gdy się czyta pierwszy raz, opowieść
uspokaja i wzrusza, dobrze się przy niej zasypia :-)

anna anna

Nie lubię szpitali, a ten chyba jest psychiatryczny.

jastrz jastrz

Czasami też mam wrażenie, że jestem w szpitalu.
Psychiatrycznym. Na wszelki wypadek jednak, gdyby to
nie była fikcja, życzę dużo zdrowia.

Dodaj swój wiersz

Ostatnie komentarze

Wiersze znanych

Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński
Juliusz Słowacki Wisława Szymborska
Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński
Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński
Halina Poświatowska Jan Lechoń
Tadeusz Borowski Jan Brzechwa
Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer

więcej »

Autorzy na topie

kazap

anna

AMOR1988

Ola

aTOMash

Bella Jagódka


więcej »