włoski sen o północy
tak to było wczoraj
mała naftowa lampka
i kolacja po zęby
wielki wóz
szwagier twierdził że Audi
to jedyna konstelacja jaką zna
potem ktoś ululał gwiazdy
syte niebo
sypało spaghetti
kolejny toast
ulokowaliśmy na wysoki procent
wino zmieniło kolor
Komentarze (11)
Piękne i te metafory...
Pozdrawiam serdecznie :)
Podoba mi się ta pocztówka z imprezy pod włoskim
niebem. Miłej niedzieli:)
wspaniała noc.
Tak, byłem we Włoszech kilka razy i ciągle mało,
pozdrawiam serdecznie.
Ciekawe metafory. Pozdrawiam
Pod włoskim niebem wszystko jest inne, i najlepsze!
:-)
Z przyjemnością, i zachwytem, jak zawsze :-)
Bardzo poetycko,
wczoraj kolacja przy nafcie,
to dawne to wczoraj było,
a pod włoskie niebo chętnie bym wróciła, byłam tam
tylko dwa tygodnie ale nawet takie liźnięcie zostaje w
pamięci.
Dobrego wieczoru i weekendu życzę :)
a gdzież to zaniosło - aż pod włoskie niebo,
zatem udanej wycieczki
Tajemniczo ale pod włoskim niebem wszystko może się
zdarzyć, na jawie i we śnie ;)
Wiersz zatrzymał jak zresztą zawsze u Ciebie.
"co za wieczór, co za noc..." jak śpiewało Myslovitz
:)
Poetycko przedstawiłeś chwilę która pewnie była dla
ciebie ważna. Podoba mi się. pozdrawiam