Wracają Anioły
Nawet Aniołom pozwoliłam odejść
ubierając serce w strój żałobnych
płaczek
zgasły wszystkie światła i zostałam sama
pogubiłam myśli w labiryncie znaczeń
Każdy ma swą drogę krzyż fatamorgany
swoje doświadczenia gorycz łez wylanych
czasami iluzje chroniły przed obłędem
częściej nadzieja wiara trzymały za rękę
Wierzę w to że moja droga już nie zaśnie
na prostej poboczach ani na zakręcie
że w miejscu gdzie pogrzebałam
cierpienie
wykiełkuje kiedyś moje szczęście
Wracają Anioły jak na wiosnę ptaki
mój ma niezmiennie skrzydła potargane
świat więc nie będzie smutny byle jaki
i moje oczy będą mniej zaspane
Komentarze (2)
I o to właśnie chodzi by świat nie był potargany,
życzę powodzenia.
bardzo ładny wiersz, po drobnych poprawkach /równa
ilość sylab, średniówka/ byłaby prawdziwa perełka,
bardzo ładne metafory i ciekawy dobór rymów.