Wspomnienie o K.
Byłaś pierwszą, której zacząłem pisać słowa
na dłoni
bo nie miałem odwagi ich wypowiedzieć.
Bałem się, że gdy mnie usłyszysz znikniesz
wraz z nimi
tam gdzie swój odpoczynek odnajduje
wiatr.
Serce moje było wzburzone, kiedy na Ciebie
patrzyłem
niczym samotna łódź na morzu w czasie
sztormu,
nie myśląca o spokoju, lądzie,
wytchnieniu.
Kochająca ten szaleńczy żywioł mimo, że
mógł ją zniszczyć.
Nigdy nie miałem odwagi pokazywać Ci tej
dłoni,
choć czasem było tam napisane zwykłe
"Hej"
ale niekiedy pisałem na niej całe
zdania.
Bo serce, które dyktowało słowa, zawsze
miało Ci coś do powiedzenia.
W końcu zniknęła twoja fizyczność,
a wraz z nią znikała powoli moja
nieśmiałość.
Kiedy odeszłaś wiele razy jeszcze pisałem
słowa na dłoni i miałem odwagę je
pokazywać
Lecz brakowało im zapachu marzeń o Tobie
Nauczyłem się nawet pisać słowo "Żegnaj"
Lecz tylko Tobie nie potrafiłem go napisać
tak jak zmyć innych słów które napisałem
tylko dla Ciebie.
Komentarze (2)
Piękny choć smutny... Pozdrawiam serdecznie :))
Piękny i wyjątkowy zarazem...