Wśród nocy
W narastającej ciemności słychać tylko szum
fal, co do brzegu przybijały
Wciąż nie mogę pojąć bezmiaru nieszczęść,
co mnie spotkały
Ludzie jak opuszczone groby na starym
cmentarzysku zapomniane
To ludzkie losy przez niezrozumiałe siły
Fortuny skomplikowanie splątane
Jęk tęsknoty wyrywa się z piersi, gdy w
pełni świadom swej niemocy
Leżę w trawie pod rozgwieżdżonym niebem
obnażony na okrucieństwo świata pośród
granatu nocy.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.