Wstaje świt
Miłość przetrwała do dziś, jest w nas.
Na ulicy już szarzeje
Powoli wstaje świt
Pytasz się mnie
-czy już mam iść?
Widzisz moją twarz
Ja po raz pierwszy
Właśnie Tobie
Powiedziałam nie
Uśmiechnąłeś się
Tak mocno zakłopotany
Że po mym policzku
Cicho spłynęły łzy
Teraz już wiem
Zrobiłam CI wielką krzywdę
Lecz nie mam usprawiedliwienia
Kocham Cię-lecz nie mam chyba szans.
Komentarze (2)
Tyle masz watpliwosci , dlaczego? wiecej
wiary w siebie,,naucz sie walczyc,,takie jest
zycie,,jesli kochasz szczerze to zostaniesz
pokochana,,,smutny ala dobry wiersz.
strasznie smutny ten Twój wiersz, ale piękno nie
opiera się tylko na radosnych chwilach... pozdrawiam
ciepło:)