Wszystko co w tej chwili czuję...
Właśnie TO do mnie dotarło...
Nienawidzę siebie
Między innymi za to,
Że kocham ciebie.
To słabość mojego charakteru,
Niezależne od mej woli.
Boli…
Było tak dobrze
A teraz jest źle.
Byłam szczęśliwa,
Ale dzisiaj nie.
Absurdalne CO?!
I Twój gniewny wzrok.
Jakbym była jakaś trędowata.
Twoje słowa lodowate
Uderzają w moją duszę
Raniąc ją nieodwracalnie…
Kocham Cię,
Nie, musisz to wiedzieć.
Mam dość,
A jednocześnie nadal chcę walczyć
O Ciebie.
Nie rozumiem,
Było tak pięknie.
Teraz jest…źle.
Chcę powrócić do tamtego czasu,
Do tamtych niewykorzystanych chwil
I…nie.
To doprowadza mnie na skraj
Od wielkiej radości
Do głębokiej żałości.
Hm...
Masz wiele wad- to wiem,
Ale nie potrafię nie kochać Cię!
A ty…
Nie chcesz mnie i mojej miłości.
Czy wolisz pozostać w swojej samotności?
Boisz się?
Wiesz, ja też się boję…
Ale miłość niszczy wszystkie lęki
Tak więc nie chowaj swej ręki.
Słuchając w kącie smutnej muzyki
Pozostaję sama…
Rzewnie płacząc jak jakaś
Kretynka beznadziejnie zakochana
Którą przecież jestem.
Oni myślą, że łzy to oznaka słabości.
Nie, to skutek mojej miłości.
Pierwszy raz myślę,
Że nie chcę już żyć,
Bo życie bez Ciebie nie ma sensu.
Nie chcę głupich rad w stylu:
„Jesteś silna, poradzisz sobie bez
niego.”
„Znajdzie się inny, milszy,
fajniejszy.”
Co z tego?
Ja chcę tylko jednego!
Być szczęśliwa, kochana…
W ramionach jego trzymana,
Tulona…
Spokojna…
Uśmiechnięta…
Bezpieczna.
Bo teraz jestem wystawiana na śmiech
Na arenę platonicznej miłości.
Tam zjedzą mnie łzy, strach i inni
Boję się tego bardziej…
Niż samotności.
Wolę więc pozostać w ciemności
(Mimo, że i tak wszyscy wiedzą).
Do końca miałam nadzieję,
Że może się myliłam,
Że to jakaś gra.
Ale to trafia sto razy mocniej
I ciężej.
Teraz jest gorzej.
Nienawidzę mej bezsilności
I głupiej naiwności…
Zaufałam Ci…
Twoim oczom patrzącym tak dziwnie
Tak inaczej…
Nie,
Bo to była pomyłka.
Nic innego.
NIEEEEEEEEEEEEEEEEE!!!!!!!!!!!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.