Wszystko marność
Kim jesteś głupi wędrowcze
Czyżbyś się zbłąkał? Pomylił drogi?
Myślisz, że tam jest wszystko o wiele
prostsze?
Chcesz przeć przed siebie bez strachu i
trwogi?
Pożuć swe myśli okaleczone
To nie tak proste jak ci się wydaje
Dobrze rozumiem twe ideały zburzone
Powróć zanim nie wkroczysz na złej drogi
rozstaje
Nie poddawaj się tak łatwo i tak szybko
Przecież młodyś jeszcze w swych
zmartwieniach
Kilka kłopotów i już życie ci tak
zbrzydło?
Jeszcze zdążysz zrealizować swoje
pragnienia
Pozwól, że odczytam to co tkwi w twojej
głowie
Zamknij oczy, otwórz myśli, dość
bezsensownego stania
Przysłuchuj się tylko w milczeniu mej
mowie
Spróbuję poznać dręczące cię pytania
Czemu to zawsze ty jesteś ten zły?...
Czemu wciąż zło w tobie drzemie?...
Dnie, noce, okrutne zjawy, okrutne
sny…
Kroczą za tobą diabelskie cienie…
Niszczą cię od wewnątrz, śmieją ci się w
twarz
To one zabierają radość z twego okrutnego
życia!
Co ci jeszcze ta cała udręka da?...
Rana w sercu, rana w głowie… obie nie
do zszycia
Tyle czasu to kryłeś i jakoś żyć
zdołałeś!?
To dlatego nie mogłeś zaspokoić uczucia
pragnienia…
Widzę, że dużo złego uczyniłeś i dużo złego
widziałeś
Może po prostu dręczą cię wyrzuty
sumienia?
Jeżeli to prawda i czujesz skruchę
Powrócisz i zaczniesz wszystko od nowa
Jeszcze za wcześnie byś stał się duchem
Mam nadzieję, że nawróci cię ta rozmowa
To mówiąc wskazał rękoma w stronę słońca
Zahuczało, zagrzmiało, coś błysnęło, gdzieś
zawiało
Zniknął tunel, znikło światło, nie ma
końca
To nie tak być wszystko miało!
Wtem mnie smutek wielki przejął
Tyle jeszcze musze przeżyć w życiu
dni…
On zaś skinął ręką i łańcuchy ze mnie
zdjął
Załkałem – Boże, proszę… wybacz
mi…
Ocknąłem się w szpitalu z ciałem w
bandażach
Bóg Ci dopomógł… - Stwierdziła jakaś
biała toga
- Nie powinieneś żyć samobójco po takich
urazach
- Doktorze… To nie Bóg… Ja nie
wierze w Boga…
Data powstania bliżej nieokreślona 2000-2002
Komentarze (2)
Swietny wiersz."Porzuc swe mysli okaleczone"
- ot,wszystko.Zyj pelnia zycia kochaj i BADZ
KOCHANY.
ciekawy obraz wędrowca czyli siebie...każdy kiedyś się
pomylił i zszedł z drogi albo próbował...ty nie
prubój...ładne wiesze piszesz...pozdrawiam