Wyschnięty Staw
Nie płacz za mną
gdy odejdę, twoje łzy
nie warte tego są
tutaj jest dla ciebie miejsce
z czasem musisz objąć to,
przejdziesz ze mną
czasu góry,
przejdziesz drogę
tą niejedną
która po horyzont
na ukosy zbacza w dal,
zobaczysz co kryje
druga strona lustra
będziesz wtedy
tam gdzie ja
teraz możesz już
nie płakać
noc jest ciemna
w lesie prawd,
odnalazłaś źródło życia
a na dnie ukryty staw
nasze oczy w tym
zwierciadle odbijają
krzywdy swe
już nie będziesz moja
źródło wyschnie i my też,
mgła spowije wody blask
kra pokryje lodem staw
tak pokuty przez nasz płacz
który na tle zimnych gwiazd
tańczy w lesie
z wiatrem sam
a muzykę w liście gna.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.