Wyśmiana starość
Zaufałam, choć było ciężko
Pokochałam złoty plaster na niebie
Umarło, gdy spostrzegłam
Srebrne przebłyski na głowie
Popłynęła smutkiem noc
Przez dłonie szare i zimne
Popłynęła, choć chciałam zatrzymać
Maska, co przylgnęła do mnie
Wiatr zamieszkał w mym sercu
Urwał kawałek dla siebie
Został mi tylko ten pieniądz
Co dostałam od ciebie
Opleciona nitką niedoskonałości
Z pajacem kruchym na dłoni
Szukam gniazda, co płynie w miłości
Popłynęła nim przystanęłam
Komentarze (26)
Tyle walczymy o te Miłości a one jak koty, własnymi
drogami, hmmm. Pozdrawiam :) Fajnie napisane i ten
tytuł...
wena bardzo dziękuje za odwiedziny jestem zaskoczona
podoba mi się, nawet bardzo
pozdrawiam :)
Pełno emocji jest w Tobie
smutno mi gdy tak czytam Ciebie .. jak to się stało
nie wiem ..
dziękuje odwiedzającym za komentarze pozdrawiam
serdecznie
Tak bywa, cóż począć
Smutno dzisiaj u Ciebie Bodziu.
Uśmiechnij się jednak, jutro
przecież może być lepsze:}
Ładnie, a skoro "biały" to skąd aż tyle rymów:
niebie-głowie
zimne-do mnie
siebie-ciebie?
smutne wersy, Ładnie:) pozdrawiam serdecznie
uściski koleżanki i serdeczności bardzo dziękuje za
odwiedzinki
Chyba wykapowalam.Smutno bardzo bolesnie
Prawdziwie i melancholijnie - ładnie :)
uściski moje złote plastry bardzo dziękuje za
wspaniałe komentarze... jakaś taka refleksja pewnie
związana z tą pogodą
Ładny, melancholijny wiersz,
pozdrawiam