Wyznania krawca na minutę przed...
śniły się – kochanki i zwykle dziwki
kołysały ramionami – lubię –
śledziłem
sypkim dotykiem od ust – niżej w dol
gładziły aksamitnie – przekładając
szwy
skronie i głowę na zaspanej poduszce
dreszcz na szpilce – wzdłuż
kręgosłupa
wystukałem palcami zaproszenie – o
stół
czekający języków nożyc – milkły
– nadeszły
kody spotkań u krawca – na wymiar
– trzeci
gadali – ze strachu – że prania
czekają
bliski z dłonią – osiągalny –
co drugi czwartek
poziom - nie dla zagubionych rzęs
dorastam do przedmiotów na podłodze
podniosłem się z niej zadziwiony –
wzrok
dojrzały szyjąc garnitur – na swoje
zamówienie
Komentarze (8)
Garnitur na swoją miarę boli a jeszcze czeka dużo
przymiarek nim zakochanie będzie formą Wiersz ekstra
Udany Podoba mi się w formie i treści i to określenie
dla zagubionych rzęs tak ciepłe i wymowne Plusik
Pozdrówki
Bardzo dobry wiersz. Pozdrawiam.
Zaskakująca forma tego utworu zrobiła na mnie ,nie
lada wrażenie. Powiało mi tu krawiectwem erotycznym
nieco, ale hm....głodnemu...:)
Teraz najczęściej kupuje się gotowe, a Ty szyjesz na
miarę.Wyszło całkiem optymistyczne i to mi się podoba.
tak krawiec kocha jak mu "materiał" staje hehehe -
pozdro :)
Tak krawiec kraje jak mu staje kraj
( obraz) szwy fastrygi puszczają na kantach
zaprasowanych parą ramion
wywatowanych( a wszyscy guzicy obszyte w kółek
materiałem)sze wie jak brać miarę!Garniturek cacuś
obstalowany, marszczy się trochę na szyi i pod oczami.
Niezły wiersz - pozdrawiam ciepluteńko
Kor, przyzwyczaiłeś mnie do pewnego poziomu i nie
dziwi mnie, że ciągle jest lepiej, lepiej, lepiej...
szczytowanie, bez egzaltacji, pompowania tekstu. forma
jest świetna. nie zmieniaj jej. wracam za chwilę, bo
wkleisz kolejny, prawda? ;):) ściskam mocno