Wyznanie majowe
Wiesz, tak po prostu chciałbym dotknąć
twojej twarzy. Tak po prostu zobaczyć
gwiazdy
w jeziorach twoich źrenic…
Tutaj, w cieniu tego bzu, co zaszedł nam
znienacka drogę.
W cieniu gęstym od szeptów i ptasich
pocałunków
okrywających czule wierzchołki drzew.
Od płatków majowym deszczem zroszonych.
Drżących pajęczyn w chłodach i
westchnieniach zmierzchu.
Jesteś tutaj, prawda?
Czy to tylko pamięć
twojego istnienia
przywołana przeze mnie w rozterce?
Czyjaś bielejąca ręka
ściska kurczowo
zerwany kwiat miłości.
Twoja?
Moja?
Niczyja?
Wyłania się z nadmiaru niewiadomego piękna
tkliwy krajobraz. Z tęsknoty.
Z liliowych zorzy zachodzącego słońca,
co tli się jeszcze w strzępach purpurowych
obłoków.
„Nie odrzucaj!”
Zdaje się wołać cała przestrzeń.
I powtarza się wciąż ta uparta fraza. Po
wielokroć. Jak echo.
W niosącym się pogłosie tych wszystkich, co
kochali kiedyś tak jak ja teraz kocham.
Ciebie.
(Włodzimierz Zastawniak, 2024-05-14)
https://www.youtube.com/watch?v=OUTz6zemki4
Komentarze (3)
https://youtu.be/vCvP4ocTW9w?si=M0-VtRUWtkxZaNsV
Liryczne cudeńko!
Serdecznie pozdrawiam
pięknie ujęta tęsknota.
Pozdrawiam.