Wzgórze nadziei
Ciągle czegoś szukamy.
Nie potrafimy podążyć.
Za tym w dzikiej gonitwie
a to utracona nadzieja
zagubione uczucie
wartości przez wiatr porwane
I na końcu coś ludzkiego.
----
Chcę wyleczyć zranioną miłość.
Od tego całego jadu,
Który ciągle się panoszy.
----
Pragnę skruszyć serce.
Co, że z kamienia
gdyż ślepnę.
I nie widzę już żadnych uczuć.
----
Trzeba odnaleźć dusze.
Co wzrok im odebrano.
Teraz błądzą.
Już nie można patrzeć.
I słuchać głosu ich cierpienia.
----
Pora zrzucić swą mizerną winę.
Która staje się ciężarem.
Ciągnie niczym kotwica.
Na samo dno
Tonie w krzyku rozpaczy.
----
Tak jak ja
wielu przybywa.
Na wzgórze nadziei
jeden po zapomniany
zwyczajny serdeczny uśmiech
drugi
by po prostu rękę podać
powiedzieć wybaczam tobie.
Bracie i siostro
znów trzeci
pragnie ujrzeć dwa anioły.
Które siedzą obok siebie.
Z uwagą słuchają.
----
Czas się pożegnać.
Choć trudno
nie widziałem już dawno.
Tak czułego uścisku dłoni
teraz dopiero sobie myślę.
Ileż piękna człowiek marnuje.
Autor wiersza Damian Moszek.
Komentarze (3)
Człowieka natura taka jest że ciągle coś chce i czegoś
poszukuje.
Nie spokojna dusza nie usiedzi.
Wiersze z wiarą pisane zawsze są cenne.
Czasami trzeba się pożegnać, bo takie jest życie. I
być wdzięcznym za to, co było.
I dać pewność że się jest- w razie potrzeby- by pomóc.
Wiara i nadzieja sprawiają, że chce się żyć. Czule
pozdrawiam:)