Za dwa dni
Rozstać musimy się za dwa dni,
Więcej już siebie nie zobaczymy.
Może i czas nastąpił zły,
Może my sami czas znaczymy.
Gubimy dość wyraźne ślady,
Znaczymy trop świeżutkim kałem.
Tak blisko jest wyraźnej zdrady,
I nie mówimy, że tak chciałem.
I nie mówimy, że tak trzeba,
Bo los wymaga poświęcenia.
Chylimy sobie skrawek nieba,
Nie zostawiając cząstki cienia.
Słońce rozpala nasze zmysły,
Razi promieniem okazałym.
Jak ma wyglądać ten czas przyszły,
Czy będzie jak my - taki mały.
Przykro dowiedzieć się o zdradzie,
Czasu nam mało pozostało.
Może czas rękę na tym kładzie,
Dwa dni jak mało..., jakże mało.
Komentarze (3)
jak dla mnie mogłaby pozostać ostatnia zwrotka jako
dobra miniatura.
Pozdrawiam:)
Rymy dyskusyjne i niekonsekwentne, natomiast rytm
połamany. No i to znaczenie tropu świeżutkim kałem, bo
zapewne miała tu być mowa o sprawach egzystencjalnych,
mnie osobiście niekoniecznie przekonuje.
Ale przecież znalazł(-a) się ktoś, kogo ten wierszyk
zachwycił.
Miłosne strofy godne najlepszego pióra. Prześliczny i
wzruszający wiersz - dziękuję.
Pozdrowionko!