Za ścianą
Za ścianą złota róża zakwitła -
pąk się w cudownych płatkach rozwinął.
Z małej, rudawej figlarnej myszki,
świetlisty motyl z przestworzy spłynął.
Przed nią jak szczeniak opuszczam oczy,
na końcach butów odwagi szukam.
O jej złocistych kędziorach marzę -
Czemu więc do drzwi jej nie zapukam?
Zza ściany chłonę znów perlisty śmiech
dźwięczący niby dzwon kryształowy.
Głos budząc echo, ma kojącą moc,
marzenia tłoczy mi z krwią do głowy.
Co noc o niej śnię, szukam pośród
gwiazd,
gdy mrok kolory dnia zamazuje.
Chciałbym doń podejść, wyznać swą
miłość,
lecz mi odwagi ciągle brakuje.
Komentarze (31)
to o róży czy Róży?
mówią - najprościej zakochać się i umrzeć...
Ślicznie opisałeś przedmiłosne zauroczenie. Nie wiem,
czy mam gratulować i trzymać kciuki, czy (jak myślę)
jest to wspomnienie z dawnych czasów. W każdym razie
wiersz bardzo przyjemny.
Pozdrawiam
Aż serce boli widząc takie miłosne cierpienie...
pozdrawiam i wsparcie zostawiam
Raz kozie smierć i po krzyku...jeśli ta róźa tak
piękna, jak wiersz, to odwagi i pukaj obok...
pizdraeim ciepło
ślicznie :)
Piękny romantyczny wiersz:)pozdrawiam cieplutko:)
...ładnie tu u ciebie:))
lekko się płynie z Twoim wierszem
Pięknie u ciebie jak zawsze Andrzeju:)
Pozdrawiam ciepło :*)
Już widzę, jak peel stoi pod ścianą nasłuchując owego
perlistego śmiechu i przestępuje z nogi na nogę, jak
by ważyły się losy: iść albo nie iść. Oto jest pytanie
;-)
piękny wiersz ileż w nim uczucia -
bezustannie tęskniący i kochający:-)
pozdrawiam
bardzo ładny wiersz...walnij sobie setkę dla kurażu:)
pozdrawiam Andrzej
z tęsknoty powstają piękne wiersze
pozdrawiam:)
to tęsknota, zauroczenie tak piękne wiersze pisze.
nieprzerwanie romantyk z ciebie stumpy