Zabójstwa między blokami...
Ulica, zgrzyt, miasta krzyk
tu musisz walczyć o przetrwanie,
w spadku została mi zapisana zbrodnia
to Ja...człowiek z licencją na
zabijanie.
Od małego nie miałam z kim rozmawiać
lecz zawsze miałam się z kim bić,
przez te wszystkie lata nauczyłam się
jednego
"Zabijaj lub daj żyć".
Między blokami wiatr cicho jęczy
wzrasta nienawiść, chęć pokonania
nadchodzi śmierć, nadchodzę Ja
osoba z licencją zabijania.
Zajdę Cię od tyłu
jestem w stanie ekstazy,
wsadzę Ci nóż w plecy
i przekręcę go dwa razy.
Co noc szare ulice
mają te dźwięki śmierci,
kto od moich ciosów padnie trupem
wyrzucam go z pamięci.
Świat wyciera o mnie brudne ręce
pod stopami mam twardy grunt,
tak własnie bije puls ulicy
każdy ma w sobie gniew i bunt.
Czujesz, zbliża się najgorsze
chociaż liczysz na najlepsze ,
znalazłeś się między prawdą a Bogiem
co noc krwią pachnie osiedlowe
powietrze.
Od dawnych lat jest to ponura okolica
kwiaty zła kwitną na osiedlowym betonie,
spotkasz mnie na ulicy nocą
nie pójdziesz dalej, to będzie Twój
koniec.
Komentarze (3)
Wow jaki ciekawy utwór,aż mam ciary ;) podoba się,
pozdrawiam
no no naprawdę świetny wiersz bardzo dobre słowa
mroczny obraz ulic no i Twoja rola. Brawo
dobrze stworzony dramatycznie mroczny klimat