Zacni Bejowicze – poezji...
/oczywiście bejowicze - "poezji Królewicze"/
Pisze starannie,
Umysł wytęża,
Słowa na papier kładzie.
Dadzą się czytać?
Niech ujrzą światło?
Mają zostać w szufladzie?
Walczy z myślami,
Słowa przestawia,
O pomoc Wenę prosi.
Jeszcze coś kreśli,
Potem znów pisze,
Ostatnie poprawki wnosi.
Wreszcie jest kontent,
Uśmiech na twarzy,
Na swoje dzieło zerka.
Lecz o tym nie wie,
To, o czym marzył,
To jeszcze nie perełka.
A morał z wiersza,
Może być jeden,
Sam się na usta ciśnie:
Warto wciąż pisać,
Niczym nie zrażać,
Gdyż trening czyni mistrzem.
06.06.2010 r
Komentarze (22)
Nawet jeśli nie zostanie się mistrzem miła jest zabawa
słowem a praca zawsze daje jakieś wyniki :)
zaczynam staż w gronie Bejowiczów, wiersz dodaje
optymizmu w zabawie w poezję.
O tak, zgadzam się :):):)
Męka tworzenia to najwspanialsza rzecz. Matejko, Van
Gogh, Chopin tworzyli sercem, ale popartym wieloletnim
udręczeniem w ćwiczeniu swojego warsztatu. Paganini
był bity przez ojca. Tak miał grać, by zarobić na
alkohol dla rodziciela. Och, losy, losy... Serdecznie
pozdrawiam.
Czy kiedyś będzie można powiedzieć - napisałem idealny
wiersz. Dopóki myśl - dopóty wątpliwości. Pozdrawiam z
:)))
To jest niezaprzeczalna prawda, że trening czyni
mistrza.
rozumiem, że "poezji królewicze" to ironia? bo
prawdziwi poeci się na nas obrażą :) ano prawda,
trzeba skakać, aby zostać mistrzem - tylko podnosić
sobie poprzeczkę...