Zagubiony sens istnienia
Nagle zapadła nieznośna, kalecząca
cisza
Ciemność przysłoniła wszystkie cele
Marzenia nagle ukryły się pod poświatą
Został tylko mój cichy, niewyraźny krzyk
Plany, pragnienia nie osiągalne się
stały
W duszy nie ma już miejsca na złudzenia
Nadzieje na lepsze dni zniszczyły rany
Zostało tylko zamazane odbicie lustrzane
Nieczyste wspomnienia dodają wciąż bólu
Codzień wzbiera się we mnie ta złość
Chce już na zawsze opuścić ten świat
Zostanie po mnie tylko popiół święty
Piękną egzystencje tak łatwo zakończyć
Nie widzę sensu by stawać codzień rano
Nic już się nie liczy, nic nie jest
ważne
Zostały wspomnienia cudownych chwil
Trzeba się nauczyć czerpać z życia to co może dać nam szczęście
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.