Zagwozdka...
Napisał wiersz poeta
o prozie dnia codziennego,
nie ubrawszy go w rymy
- nie widział w tym nic zdrożnego,
a że metafor wielu
użył przy tym zawiłych,
myśli odbiorcy cenzora
wnet się w tym pogubiły.
Co chciał autor przekazać
w zdaniach swoich zagmatwanych?
Na domysły przeróżne
przez słowa tekstu skazany,
biedny recenzent oszalał
i nie rozgryzłszy wersów
nawet do połowy,
porzuciwszy umysłową pracę,
jako robotnik fizyczny
poszedł kopać rowy.
Argo.
Komentarze (5)
Mądre słowa piszesz:)))
Przypomnę tu fraszkę Tuwima o cenzurze:
Zachowajmy w tych skargach umiar,
Bo rzekł mędrzec, w związku z tym tematem,
Że "dowcip, który cenzor ZROZUMIAŁ,
Zasługuje na konfiskatę".
A może poeta sam chce się dowiedzieć?
I czytający sam mu podpowie co na myśli poeta miał.
Nie wiem.
No cóż, czasami trudno zrozumieć poetę:)
Pozdrawiam:)
Marek
praca fizyczna odstesowuje.