Zakazany owoc
me palce spierzchnięte wciąż wiedzie
egoizm co rządzi nad nimi
bo chce zaprowadzić zawistnie
do tak zakazanej chwili
do chwili która jak owoc
przesiąknie każdą komórkę
i samolubnie rozniesie
wraz z krwią po całym ciele
otoczy mój umysł i serce
rozkaże upajać się chwilą
i wtedy zrozumiem dlaczego
mój zakaz na szczęście nie minął...
autor
BaskaCzyliJa
Dodano: 2006-09-27 17:04:53
Ten wiersz przeczytano 659 razy
Oddanych głosów: 4
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.