ZAKLĘTA...
zaklęta w czarnego łabędzia
muskana falami jeziora
chroniona poświatą jak przędza
pojawia się cicho z wieczora
nieśmiało podpływa do brzegu
poznajesz mnie mówi kochanie...
pochyla swą szyję ku drzewu
wśród liści kołysze się łkanie
on stoi drewniany jak kłoda
nie czują milczące konary
westchnienie umarło w tych wodach
jej łzy pochłonęły szuwary
odpływa do pełni księżyca
zaklęta przez miłość w łabędzia
targana kłamstwami za życia
pragnie ust zdradzonego księcia...
Komentarze (16)
Bajka to czy nie bajka... Ksiaze zamieniony w drzewo,
a jego Ukochana w czarnego labedzia... Przez klamstwa
pomiedzy nimi. Historia jakby znana tu i ówdzie.
Znana aczkolwiek nie tak do konca, jak tutaj. Piekny
wiersz....