Zakochany Żaglowiec
Pływał po morzach stary żaglowiec.
Dawno niechciany i zapomniany.
Co czas jakiś wpływał do portu
Załatać swoje głębokie rany.
Sercem dla niego był żagiel,
A drewniany kadłub to ciało
Z którego po wielu latach
Jedynie próchno zostało.
Jego zmęczony żagiel
Rozdarty był niegdyś jak szmata.
Przesiąknięty morską solą
Targany wiatrem przez lata.
Lecz okręt trafił na Przystań,
Która uśmiechem go powitała.
Okręt już nie chce więcej wypłynąć
Bo Przystań w ładowni mu zamieszkała.
... tej która sprawia mi radość :)
Komentarze (4)
W ten wiersz jest wpisana ładna metafora żeglarza i
okrętu. Miłość jest zawsze piękną przystanią...
Dobrze znaleśc taki port ,bardzo ładnie to ujete słowa
asz cieplutko na serduszku sie zrobiło ,zastanawiam
sie tylko nad jednym czy to prawdziwe .Tak trzymaj.
ślicznie można by powiedzieć ,że i żaglowiec ma dusze
bo spryknie w nim ukryłeś prawdziwe uczucie...
Ciekawie poprowadzony od początku po zakończenie.
Treść na Tak - mam zastrzeżenia do zapisu. Brak
konsekwencji w rytmice i przydałoby się poszukać
innych rymów...w dwu ostatnich strofach.