zaścianek
troszkę natchnął mnie wiersz jednego z autorów na tym portalu.
Zamyśliłam się i pobłądziłam, czy to była
pomyłka?
Tak na początku myślałam, teraz pewności
nie mam.
Zboczyłam o krok gdzie małe, zagracone
podwórko
straszyło równie obskurnym parkingiem,
dziurawa ulica,
powyszczerbiane szyby piwnic i
wszędobylskie błoto.
W wąskiej bramie szybko minęłam wąsatych
meneli
śmierdzących piwem po złotych pięćdziesiąt
oraz
w stanie nieważkości nabrzmiały
przekleństwami potok
słów, bezrobotni, niedomyci delikatnie
rzecz ujmując.
Jeden z nich bełkotał w moja stronę:
,,jestem trzeźwy,
choć pi..pi..piwem mnie czuć’’
i zatopił kolejnego peta
w odgazowanej coca-coli.
Obchodząc ich wielkim łukiem czułam jak
zerkają
na mnie patrzydła szaro-burych klatek
schodowych,
zarzyganych i zatęchłych od moczu oraz
wilgoci.
Odrapane kamienice z odpadającym strupem
tynku,
napawały uczuciem obrzydzenia, wstrętu i
strachu.
Jakaś baba w wymiętoszonej podomce i chustą
na głowie,
szybko wciągnęła do domu przestraszone
dziecko
(chyba chłopca) z patykiem w dłoni i gilami
pod nosem.
Nadpobudliwym głosem, jakby była po
trzeciej kawie,
mamrotała coś niezrozumiale, pięścią
wygrażając,
mignął czarny kota cień.
Kieszonkowcy gotowi wyskoczyć po łup, grali
w karty
za rogiem śmietnika, betonowa szarzyzna
żałosnego
skrawka życia przerosła mnie, odrealniła
całą rzeczywistość,
zza pazuchy wyciągnęła brak perspektyw na
przyszłość.
W tym miejscu nawet niebo wydawało się
strasznie brudne,
Bóg jakby szczurzy ogon w ciszy głęboko
podwinął.
Tu jakby starość i młodość w jeden się
bezsens zmieszała,
ciemność osaczyła światło lamp, wrzeszczała
beznadzieja,
Czy to na pewno była pomyłka, pomyłka na
sto procent?
Tak na początku myślałam, teraz pewności
nie mam,
wtajemniczona w zaścianek życia.
Komentarze (10)
zwykła codzienność lecz tajemnicza, to zakamarki, tępa
ulica, lecz poezjami myśli wypełnia wiele nadziei w
rogach wypełza..jak szara mgła sie wlecze potem..to ta
ulica...
Ciekawy wiersz i zawarta w nim myśl porównując
zakamarki ulic do życia
...ciekawie opisałaś...życie zakamarków...normalnych
ludzi...z normalnymi marzeniami...dobrze ze
zobaczyłaś...dzieci przyszłości....
Nasz świat nie składa się tylko ze złotych i srebrnych
barw, ale też ze smutnych odcieni szarości które jak w
locie, obrazowo i przejmująco uchwyciłaś w swoim
wierszu...
sen przynosi ulge odpoczynek....i spokój.....odsuwa w
ciemne korytarze koszmary i zamyka za żelaznymi
wrotami dnia...twój wiersz dojrzały w słowa i bogaty w
metafory...b.dobry wiersz...
Zdarza się, że nagle dostrzeżemy więcej z naszej
rzeczywistości i nawet powoduje to uczucie
"iluminacji" pomimo tego, że jest ona obecna przecież
cały czas wokół. Częściej wolimy nasze bezpieczne
przystanie pozornie z dala od tego, co dokoła. Wiersz
mało skondensowany i napisany prozą poetycką. Dobrze
jednak poprowadzony, troszkę to jedne z moich
klimatów wierszowych i dlatego mi się podoba.
Podoba mi sie to porównanie życia gdzieś na podwórku
miasta do zaścianka.Tak to wygląda, rządzi tą ghrupą
ludzi jakiś wypracowany kodeks moralny..Dobrze i
ppomysłowo napisane
Rzeczywistosc swiata czasami przeraza.
Wobec zycia czesto jestesmy bezradni.
Smutny wiersz, bardzo smutny.
dziwnie zaskoczył mnie Twój wiersz, dziwnie czułem się
czytając go...hm,więc przeczytałęm go nieco
uwazniej...do zastanowienia
To chyba trudno nazwać wierszem (proza poetycka?),
ale... jest poruszające. Niesamowity klimat stworzyłaś
tym utworem - aż ciarki po plecach przechodzą...