Zawiodłeś
W Alei Kruków zapłakanej
drzewa wiatrem potargane.
Biegnę nie bacząc na kałuże
na wyczekiwane długo spotkanie.
Już widzę nasz dąb ulubiony,
na którym wycięliśmy serce.
Ławeczkę z farby wyłuszczoną,
na której czytywaliśmy wiersze.
Powoli bieg swój zwalniam
i uśmiech na ustach zamiera.
Krzyk szydzących kruków
z oddali do mnie dociera.
Mówiłeś, że czekać będziesz,
że kochasz, spotkania wyczekujesz
a na naszej ławeczce pod dębem
dla innej już recytujesz...
...zaszlochał wiatr w konarach dębu
Komentarze (31)
Witaj Moniko. Ładny wiersz, końcówka smutna. Leciutko
się czyta. Tak bywa z tymi, co ich kochamy. Pozdrawiam
serdecznie