Zbędna Miłość
Gdy podniosłam miłość z ziemi
zbyt słabą by przetrwała.
Nie wierzyłam.
Gdy podniosłam miłość z ziemi
zbyt przegraną by wygrała,
nie wierzyłam.
Gdy podniosłam miłość z ziemi
zbyt stłamszoną by rozkwitła
nie wierzyłam.
była dla mnie jak modlitwa...
autor
Dorka11
Dodano: 2013-09-29 08:26:36
Ten wiersz przeczytano 872 razy
Oddanych głosów: 7
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (10)
ładny, podoba mi się, pozdrawiam cieplutko
Dołączę do komentarza ŁZA 58. Pozdrawiam
Moim zdaniem brakuje puenty, klamry spinającej
wszystkie przemyślenia peelki. Bo słowo "modlitwa"
puentą nie jest. Igus ma rację, dwie pierwsze zwrotki
znaczą dokładnie to samo. Zresztą, trzeba wierzyć i
iść naprzód, nie zastanawiać się zbyt długo nad
niepowodzeniem, rozwiązanie samo przyjdzie, jeśli
wierzysz. Pozdrawiam :)
Ona taką nie powinna być, zwłaszcza wtedy, kiedy sypie
nutkami świt owocowy.
Nie każda miłość jest tą wymarzoną nie każda jest tą
jedyną, ale każdą trzeba szanować by nie zranić tej
która jeszcze się nie otworzyła.Pozdrawiam życzę
pięknej słonecznej niedzieli.
budzi wyobraźnię życzę łez radości pozdrawiam
mi się bardzo podoba, pobudza wyobraźnie :)
Pozdrowionka
jednym słowem nie ma zbędnej milości w:)
czasem ktoś chciałby podarować Ci gwiazdy, ale będąc
rozbitkiem na oceanie życia wie, że nie zdoła darować
nic więcej niż łzy, coraz więcej łez...
W pierwszym wersie"milosc"zbedna skoro jest tytulem
znaczy ze o niej mowa / poza tym pierwsza I druga
strofa to jeden I ten Sam przekaz, wiec dla mnie to
rozwleczenie slow I spokojnie jednej strofy pozbylabym
sie / poza tym w co peelka nie wierzyla? Moim zdaniem.
Wersow powinno cos wynikac np : gdy podnioslam milosc
z ziemi nie wierzylam ze rozkwitnie, zbyt stlamszona
byla/