W zdrowiu i chorobie
Niepewnie trzymasz się balustrady,
chwiejnie stawiasz pierwsze kroki.
Upadasz, mówisz, że nie dasz rady...
Podbiegam, by pomóc ci bez zwłoki.
Pomagam ci wstać i ruszyć dalej.
Złapałeś i ufnie się mnie trzymasz.
Powoli, spokojnie. Tylko nie szalej...
Upadki z pamięci już swojej wymaż.
Uśmiechasz się, mówisz, że "już jest
dobrze.
Z tobą nie straszna mi choroba".
Choć Bóg nie obdarzył cię zdrowiem
szczodrze,
nie złamie rzucona pod nogi kłoda.
Przytulasz mnie, widzę- chcesz coś
powiedzieć.
Z oczu wyczytać mogę załzawionych:
To dzięki tobie nie muszę w łóżku
leżeć...
Stawiasz na nogi przeziębionych!
- Gripexie:)
Komentarze (7)
Mnie nikt w chorobie przytrzymać nie chciał...
Odczuwam brak przyjaźni...
bardzo ciekawie napisany ... na wiele mozliwości ..
koniec zaskakujacy ..brawo)))
Niby zabawny, ale jednak ma w sobie cos jeszcze...
intrygujący :)
Wspaniały wiersz dający wiele możliwości
interpretacyjnych - a puenta powala ;)
mądre słowa wprowadziłaś do wiersza...przyjaźń
...miłość zawsze powinna być.....
Super, a ja myślę, czy to o służbie zdrowia taki pean,
czy kimś bliskim i troskliwym... Hmmm.... Fajny wiersz
z zaskakującym ,dowcipnym zakończeniem.
No nie! Wiersz niesamowity a końcówka aż mnie
zatkała. Wielkie pozdrowienia.