Żebyś Ty kochanie wiedziała
Dla mojej kochanej żony
"Żebyś Ty kochanie wiedziała"
Od kilkunastu miesięcy zadaję sobie
pytanie.
Co się stało z naszą miłością, z naszym
pożądaniem?
Rano wcześnie wstaję.
Nie wiem czy wychodząc, mam żegnać moje
kochanie.
Jeżeli dam jej buzi…pewnie zaraz
wstanie,
Ja za drzwi…… A, co zrobi moje
kochanie?
Teraz, ostatnio pisze wiersze na Beja.
Kto to wie? Tylko ona sama jedna.
Może to i zabawa przednia ….
A, gdzie MY? Dla nas nie jesteś
powszednia?
Jako matka, żona albo też kochanka.
Uciekasz gdzieś indziej, gdzie my nie
bywamy.
Rozmawiasz z wszystkimi, tylko niestety nie
z nami.
Nas traktujesz ozięble. Dla nas nie masz
czasu.
Są słowa i gesty zdawkowe.
Byle szybciej przestali zawracać Tobie
głowę.
Niech wszyscy zajmą się sami sobą.
Dla Ciebie czas potrzebny, by usiąść znów
przy "kompie".
"To jest mój przyjaciel, kochanek
cierpliwy.
Nie czepia się byle, czego, nie robi
wymówek, nie jest pamiętliwy"
Po co Tobie mąż i dzieci?
Niech idą w świat, a Tobie czas przy
komputerze szybciutko zleci.
Po co Tobie troski?
Obowiązki jakieś…
Zakupy, obiadki…
Problemy młodzieży.
Niechaj każdy zajmie się sobą jak
należy.
I, jeszcze ten stary brzęczący do ucha.
Znów nie było Ciebie w nocy.
Obok mnie leżała tylko zimna poducha.
Jak długo to wytrzymam? Bóg jedyny wie.
Jestem zły na siebie, mam wszystko
gdzieś.
Nie umiem z Tobą walczyć o ten czas
stracony,
Pozostanie ból i żal nieukojony.
Kiedyś to przeminie. I co pozostanie?
Niechęć? Oziębłość? Złość?
I co Ty na to kochanie?
Jestem ciekaw bardzo. Co na to
odpowiesz??
I czy w ogóle zechcesz zaprzątać sobie tym
głowę?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.