Żeglując
żeglując przez artystyczną
czasoprzestrzeń
łowię ulotne rymy
mijam wyspy nieznanych melodii
podążam przez prozy głębiny
dryfuję przez psychodeliczne akweny
unosząc się na lirykach
grając na panfletniach
osiadam na klasykach
znoszony przez c-mole
płynę w dramaty zakazane
tonę w kakofoniach
nurkuję w wiersze wybrane
mknąc przez rafy b-moli
ocieram sie o tragedię
osiągam morza minorowe
za nimi dostrzegam komedię
ławicy krzyżyków daję się ponieść
aż docieram w obszar satyry
rozkoszując się operetką
sunę przez historii wiry
wyrzucony przez falę beztalencia
siedzę na plaży fałszywych tonów
ktoś krzyczy, że sztukę tę trzeba zabić
że sztuka ta niepotrzebna nikomu
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.