Zew z daleka.
z miłości do Indian
Wilki, wataha cała
Za ogniem z lasu wyjrzała
Śpiewy niosły zew daleki
Bębny zamykały powieki
Ukojenie duszy, taniec życia
Życie - nie skarb do ukrycia
Spojrzenie wodza wielkiej równiny
Błyszczące w ciemnościach oczy zwierzyny
Pragnące krwi, spoczynku i wody
Woń unosząca się, żarliwe podchody
Hucząca sowa, noc nastała
Księżyc w pełni, oświetla z dala
Wilki, ludzi, kończący się wrzesień
I burzę, którą wichura znów niesie.
Margaret Light Shines.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.