Zew geniuszu
Wołaj z nicości swego przywódcę,
żonglera myśli najczystszej, guru,
mówcę prężnego, co panem królów,
nie jak ci, co mitrężą przy wódce...
... A gdy nadejdzie niech sobie radzi
sam, a ty w swoich top się pułapkach,
jak dziecko, co dostać musi po łapkach,
bo po co słuchać, co dziedzic radzi?
... A gdy ostanie się jeno truchło
i brak pamięci, pomnik mu postaw!
Cóż, że żył w skrajnej nędzy jak
prostak,
gdy ucho twoje dla próśb ogłuchło?!
Zasada każe: odrzuć, co skrajne,
jak to fenomen - każdy szalony!
Czy porzekadło jest miarodajne?
Geniusz - świat. Który z nich potępiony?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.