Zgroza
W środku nocy zbudził mnie trzask.
-Morfeuszu, otul jeszcze raz.
Proszę i oczy zamknąć próbuję.
Nagle go widze i czuję.
Nie wiem, czy sen, czy może jawa
Nade mną stoi złowieszcza zjawa.
Sapie okropnie, po domu krąży.
Przy nim belzebub to przecież książę.
Dla mnie sprawa już oczywista
Tutaj potrzebny jest egzorcysta.
- Trochę odwagi, wygnać to trzeba.
Mówię do siebie. Kto by się nie bał?
Pytam - Czego chcesz piekielniku?!
- Światła nie znajdę, a muszę siku.
Szukam latarki, modląc się wciąż.
Świecę i patrzę... O kurde mąż.
Komentarze (26)
Dobrze że zapałki były poza zasięgiem ale jak zwykle u
Ciebie nieregularnie. Może się do tego przyzwyczaję?
Pozdrawiam z uśmiechem:)))
I tak bywa. Ale jak w każdej bajce są różne kierunki
wniosków, tak i w tej "Zgrozie" - czytelnik nie wie -
maż żyjący czy nieżyjący?
Bo różne rozwinięcia ciągu dalszego można wyobrażać.
Ludzie potrafią się zmieniać; przeważnie na gorsze...
Zaskoczyłaś mnie swoim humorem. Wspaniały wiersz,
podarowałaś mi uśmiech na noc. Pozdrawiam serdecznie.
heh. :) pozdrawiam
:)
Zgroza, ale na wesoło:)
(+)
Fajne :))
Pozdrawiam serdecznie :)
Hihihi.. rewelka.. Pozdrawiam Kawusiu :)
:)))
pozdrawiam serdecznie:)
:))
Pozdrawiam.
Świetny wiersz
Pozdrawiam serdecznie:)
Mnie też zbudził dziś "męczący" sen ale to chyba
przez te dzikie wiatry za oknem :)
Miłego dnia! :)
Renata Sz-Z dzięki. Pewnie że zbudził:)
:)