O ziewaniu słów kilka...
Uwaga: uczeń ostentacyjnie ziewa na lekcji matematyki
Ziewa na lekcji zamiast dodawać,
trzeba to szybko gruntownie zbadać.
Opisać wszystko w formie uwagi,
aby już nigdy nie miał odwagi
uczeń rozdziawiać gęby szeroko,
bo jeszcze nuda zapuka w okno?
I nikt nie zrobi żadnych wyliczeń,
nie będą mnożyć, usną tu dzisiaj!
I cóż ma belfer zdziałać więc w klasie, gdy
jeden zęby szczerzy w swej krasie, drugi na
ławce ścieli sienniczek.
Pomocy wzywa przez e-dzienniczek!
Nuż rodzic szkołę poprze dosadnie,
zaklei buzię pociechy ładnie.
Gumą chociażby - lecz żuć nie wolno! Gdzie
się podziała cała ta mądrość.
Ach, pomysł wpada stary do głowy,
dodajmy więcej zadań domowych!
Ziewa na lekcji zamiast dodawać
- doprawdy wielka to jest obraza!
Komentarze (21)
no właśnie, karanie za ziewanie, to już przegięcie
To od nauczyciela zależy, czy uczeń będzie ziewał na
jego lekcji a rodzice powinny nauczyć swoje dzieci, że
przy ziewaniu zasłaniamy dłonią usta. Przykład idzie z
góry ale w praktyce różnie z tym bywa.
Życzę udanego weekendu :)
świetnie napisane z humorem ...tak jak to w szkole dla
kogoś matma to wielka nuda a może w nocy spał ze
smartfonem:-)
pozdrawiam serdecznie:-)
Dobrze, że nie uczę matmy, to mi uczniowie nie ziewają
:)
Pozdrawiam :)
Fajnie o szkole. Przy tym, co potrafią uczniowie
wymyślić na lekcjach, ziewanie jest niewielkim
występkiem :)
Pozdrawiam :)
Fajnie, jakże życiowo opisana historia. Serdecznie
pozdrawiam i nie nudziłem się czytając, więc nie
ziewałem :)
;) Nie zapomnę zebrania w szkole, na którym
nauczycielka czytała uwagi wszystkich uczniów. A
brzmiały np. tak:
"Abam na lekcji matematyki podskakuje i udaje żabę"
(autentyk). Mój syn miał tylko jedną uwagę: "Na lekcji
bawi się dłońmi". ;)
Bardzo dobry tekst :)
nauczyciel pewnie tłumaczy ziewanie tym, że uczeń się
nudzi - więc jest wściekły.
tylko czemu na ucznia, a nie na siebie?
pozdrawiam z uśmiechem :)
Ciekawa rozprawa, a puenta kontrowersyjna:
Nowe zadania - więcej ziewania:)
Miłej soboty:)
Ubawiłem się z rana. Fajny wiersz + i Miłego weekendu.
Trzeba przepytać go przy tablicy,
wykazać, że on matmy nie umie.
Że on nie umie rachować, liczyć,
że się urodził z małym rozumem.
Dobry wiersz. :)
Pozdrawiam serdecznie
zakładam że ziewają z niedotlenienia, bo nie
przewietrzono klasy :) to takie optymistyczne
założenie - pozdrawiam :)
Różne bywają na to sposoby,
by uczniom wiedzę "wkładać" do głowy!
Pozdrawiam!
Aż ziewnęłam, może warto zadać cuś do domku)))))
Pozdrawiam Akaheroja)
Całkiem zgrabny wiersz wyszedł.