Zima
Znów przyszła zima. Śnieg wyciszył
Ogród i las, co w białym śnie,
Na wiśni sopel się kołysze.
Gdy wiatr jest – puka w okno me.
Lubię w kominku iskier taniec.
Siedzę i dumam. Zen? Za-zen?
Lub patrzę w sufit jak skazaniec.
Nie myślę. Nie przychodzi sen.
Nie chce się wstać po szklankę, która
Czerwona jest jak róży pąk.
Herbata, a w niej konfitura
Rozsiewa zapach malin w krąg.
I było prawie by jak w niebie,
Albo we Wdzydzach (Wdzydze znam),
Gdybym tu siedział obok ciebie,
A nie – zły, jak pan prezes – sam.
Komentarze (22)
Samotność zakrywa uroki świata...
Miłego dnia
⚘
Samotność bywa bezsenna...
pozdrawiam serdecznie :)
Lub
I byłoby jak w siódmym niebie
a mnie się marzy troszkę samotności...
No i niebo byłoby.
Fajne.
Ładnie, tylko meeeee nie lubię ;)
Zgrabny wiersz.
"I było prawie by jak w niebie"
A ja czytam
I prawie byłoby jak w niebie,