Zimna Pani
Nagie palce gałęzi
W miłosnym uścisku
Z zewem nocnego wiatru
Splecione nicią bezmiaru
Szczypta smutku
Garść tęsknoty
Połać zimna
Sama cisza
Ciemna suknia samotnicy
Kładzie ślady stóp błądzących
Kiedy lunatyczne płatki
Toną w księżycach Jej Oczu
Bolące czoło nieboskłonu
Marszczy się i grzmi męką
Strzelił wicher
Przegnał chmury
I gdzie te gwiazdy?
Upadły jej do stóp
Wzięła w ramiona, utuliła
I wtedy – zgasły…
Komentarze (3)
czoło nieboskłonu - całkiem udana metafora, nie to
fajne, co fajne, ale to, co sie komu podoba :)
...nie jest taka zimna jeżeli utulila itd...
niezłe pomysły ale gorsze wykonanie; radzę nie używać
wielkich liter i jak ognia unikać metafor typu "czoło
nieboskłonu"; oszczędność w słowach jest wskazana,
wierszy nie czytają matoły, trzeba zaufać czytelnikom;
pozdrawiam:)