Złamane serce
Żółty piasku...
słoncem malowany...
czy pamiętasz...?
tamte słoneczne dni...
gdy razem siadaliśmy pod drzewem
kwitnącym
by czułe słowa do ucha pieścić
by miłością wzajemną się obdarzyć...?
Czy pamiętasz...?
Czy nie zatarły tych wspomnień
kule świszczące
karabiny
martwe ciała pospiesznie zakopane...
pamietasz...?
Wierzbo płacząca...
deszczem zdobiona...
czy pamietasz...?
tamte spokojne dni...
gdy z twych kwiatów wianek na skroni
nosiłam
gdy dawałaś nam cień i spokojne miejsce
dla osobnej miłości...?
Czy pamietasz...?
Czy już nie tylko w twej pamięci
złość, gniew nienawiść
mundury zielone
chorągwie schowane w twym pniu...
pamiętasz?
Kwiecie złocisty...
rosą świecący...
czy pamietasz...?
kiedy było inaczej...
gdy cię przy sercu z liścikiem nosiłam
gdy byłes symbolem miłosci i śpiewu
naszej, jedynej...?
Czy pamiętasz?
Czy już tylko zostanie
nicość, ból i katorga
wieczna niewola
ból upokorzenie...
pamiętasz?
Liście miłosny...
z ognia miłości stworzony...
czy pamietasz?
tamte jeszcze piękne dni...
gdy pisany byłeś ukochaną ręką
gdy płonąłęś ogniem namietnosci...
gdy niebo pociemniało zostałeś w starym
domu
samotny, porzucony zagubiony
zginąłeś spalony
zginąłeś nie sam
lecz razem ze swoim autorem...
Ogniu nienawistny
Ogniu przepastny
Ogniu zachłanny
gdy przeminęły twoje czasy
gdy niebo jasnością zajaśniało
zostałam sama
moje serce złamała
zabłąkana kula
śmierć zajrzała mu w oczy
pocałunkiem omotała
zabrała
nie oddała
Piasku złocisty...
Wierzbo łkająca...
Kwiecie wiosenny...
Liście bezgraniczny...
pamiętacie...?
schodząc w dół i w dół
pozwalam by woda mnie poniosła
tam gdzie nie czuć już bólu...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.