złe oczy
dla tych wszystkich samobójców...nie warto!
niewiele mi brakuje by oszalec,
pogubic się i nie odnaleźć spokoju,
sen nie przychodzi juz tak latwo,
za to rzeczywistosc nie chce sie
odczepic
ja marzyć nadal chcę!!!!...wierzyć w tą
cholerną miłość!
...ona we mnie nie wierzy!...
chaotycznie się miotam !
w tych pieprzonych czterech ścianach!
gdzie tu ta utęskniona romantyczność!
do cholery, ja się pytam gdzie jest!
chce mi się krzyczeć.Do diabla!
do kogo!??..do Ciebie??
karzesz mi milczeć uspokoić nerwy
zagubiona duszo..ulecialaś!
puste miejsce po Niej mnie rozrywya
wypełniane z dnia na dzień czarną
breją!
złe oczy....mam złe oczy...
takie cholera zawiedzione smutne oczy!
brednie chorego czlowieka.....
a Ty kusisz czarny kapturze!!
przekonaj mnie szybko
bo żałość moja jest nędzna.
śmiej się!!..żal czuj...
a ja klęczę w w zimnym kącie....
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.