Źli ministrowie
Swobodna trawestacja „Dwóch maturzystów” Gałczyńskiego
Gdy noc, jak zwykle w stolicy,
Neonem się zaróżowi,
Chodzą po smutnych ulicach
Źli ministrowie.
Wiatr rozmów głupawych strzępy
Niesie, mnie garnitury...
Każdy spojrzenie ma tępe,
Każdy ponury.
Choć dzieci w Krajowej Radzie,
A żony w państwowych spółkach,
Złość czarną chmurą się kładzie
Na niskich czółkach.
„W Europie gdzieś do cholery
Ministrów wspomni potomność,
Tu nawet najgorsze afery
Jutro zapomną.”
Nie chcą bentleya ni merca,
Ni walk nie pragną na słowa,
Lecz miejsca chcą w polskich sercach
I polskich głowach.
A wciąż ich w nosie ma gawiedź.
Tak pełnie mijają i nowie...
Nocami się włóczą w Warszawie
Źli ministrowie.
Komentarze (20)
Witaj,
fajny pastisz
dowodzi że
piórem władać
Ty potrafisz
Uśmiech i pozdrowienia,
ale już bez kadzenia.
Zostawiam do widzenia.
/+/
Zostawiam + + +
Gawiedź zatęskni wkrótce za ciepłą wodą w kranie,
spłacając zaciągnięte przez ministrów długi.
Niech przyjdą na beja, od razu lepiej się poczują. ;)
Dobry wiersz ale bardzo,
bardzo smutny...,
tak jak i "Dwaj maturzyści",
z których "bije po oczach" beznadzieja.
Dobranoc Jastrzu.
Pozdrawiam serdecznie:))