Złodziejka uwagi
Ja jak ćma natrętna, ty jak świeczka
zgasła.
Słowa krążą wokół. Nic nimi nie mówię.
Cisza się rozsiała złudnym światłem
jasna,
W niej migoczą iskry tombakowych
złudzeń.
Im bardziej mi trzeba, tym bardziej
zaprzeczam.
Taka jest natura złodziejki uwagi.
Nigdy nie przepraszaj – ja tylko
kobieta,
W żyłach mam cyjanek, opium oraz skargi.
Pogardą dla świata nie karmię się nigdy.
Zachwytem dla życia wcale nie upijam.
Cieniami maluję, bo farby mi zbrzydły.
Każdą chwilę pieszczę, bo wiem, że
przemija.
Darowane myśli smakuję powoli.
Potłuczone serce nie jest przezroczyste!
Czym jest obojętność? Nic mnie tak nie
boli...
Choć złodziejką jestem – intencje mam
czyste.
Jak bluszcz nie oplatam. Nie mam na to
siły.
Żebrzę po cichutku. Chwil trzymam
różaniec.
W każdym z tych paciorków nadzieje się
tliły.
Niczyje godziny układam na szaniec.
Więc jak ćma bezoka – blady motyl
nocy...
Jaki magnes czuję? Ramion twoich
przestrzeń?
Spłonę od środka. Niepotrzebny płomień.
Ocali mnie: „Zostań, dla ciebie tu
jestem...”.
Z rozmowy ukradłam słowo, może dwa – złodziejka jestem zła. Zbieżność osób i sytuacji przypadkowa. To tylko wiersz...
Komentarze (31)
podoba mi się, widać wyraźnie ukazane emocje i uczucia
:)